niedziela, 26 maja 2013

Rozdział V.


~ Ewelina
Siedziałam i patrzyłam w jego zdjęcie. Nie mogłam przestać o nim myśleć.
- Ewelina, ogarnij się. - Powiedziałam sama do siebie. Postanowiłam, że wybiorę się na zakupy. Chciałam kupić sobie jakieś buty sportowe i spodnie. Na początki nic mi się nie spodobało, ale udało mi się kupić i spodnie, i buty. Spojrzałam na zegarek i była już 14:00.  Nie wiedziałam jak ten czas tak szybko zleciał. Zdecydowałam, że pójdę coś zjeść. Jak zwykle postawiłam na fast food-y. Zaczęłam jeść, kiedy zadzwoniła Marco.
- Siemanko, jak leci ?
- Bardzo dobrze. Stalo się coś ?
- Nie, nic się nie stało, ale chciałem cię do mnie zaprosić. Będzie kilku znajomych, więc mam nadzieję, że będziesz.
- Jasne. Kiedy i o której ?
- Dziś o 20:00 ?
- Dobrze, do zobaczenia.
- Trzymaj się. - Bardzo lubiłam blondyna i nie chciałam mu odmawiać. Dokończyłam jeść i kierowałam się w stronę domu. Wciąż myślałam o Robercie, ale to nie taki proste. Koło 16:00 poszłam do cioci. Było mi głupio, że tak rzadko ją odwiedzam, a ona pozwoliła mi mieszkać w jej drugim domu. Podeszłam pod drzwi i zapukałam. Jak zawsze otworzyła ciocia.
- Dzień dobry.
- Cześć Ewelina. Co tam ? Dawno u mnie nie byłaś. Wejdź proszę. - Weszłam do ślicznego domu.
- Tak, wiem i teraz strasznie mi za to wstyd. Ty mi tak pomogłaś, a ja się tak odwdzięczam.
- Mała, nie przejmuj się. Ani mi przez myśl to nie przeszło.
- Nie gniewasz się na mnie ?
- Nie, skąd. Napijesz się czegoś ?
- Tak, poproszę herbatę. - Powiedziałam, wchodząc do salonu. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy.
- Będę się zbierać. - Przerwałam. - Jestem umówiona.
- Jasne. Miłej zabawy.
- Dziękuję, do zobaczenia. - Powiedziałam i wyszłam. Była już 18:00. Miałam 2 godziny, żeby się przygotować. Chciałam dobrze wyglądać, bo domyślałam się, że Robert też tam będzie. Wzięłam szybki prysznic. Nie wiedziałam w co mam się ubrać. Postawiłam na sukienkę. Do tego założyłam czarne buty na obcasie i zabrałam torebkę. Całość komponowała się bardzo ładnie. Było już późno więc zamówiłam taksówkę. Dotarłam na miejsce po 20:00. Przywitałam się z Anią, Marco i Mario. Poznałam kilku nowych ludzi. Wszyscy byli bardzo mili. Nigdzie jednak nie widziałam Roberta. Postanowiłam zapytać Anię.
- Ania, wiesz może czy przyjdzie Robert ?
-  Przykro mi, ale nie. Mówił, że coś mu wypadło.
- Nie wiesz co ?
- Tak, wiem. Chciał się umówić z jakąś dziewczyną.
- Dzięki. - Powiedziałam i odeszłam. Byłam zawiedziona, że już ma inną. Myślałam, że jestem dla niego kimś ważnym .. A tu taka wiadomość. Postanowiłam, że nie będę robić przykrości Marco i zostanę jeszcze chwilę. Szczerze mówiąc dobrze się bawiłam mimo to, że cały czas myślałam o Lewandowskim. Wypiłam kilka drinków i byłam pijana. Marco i Mario to straszne słodziaki. Dobrze mi się z nimi rozmawiało. Graliśmy chwilę w butelkę. Wypadło na mnie i Mario kazał mi pocałować Marco w usta. Ania była przy tym, ale wiedziała, że to tylko zabawa. Przyznam, że Reus świetnie całuje. Potem Kręcił Marco i wypadło na Mario. W zamian za poprzednie zadanie dał mu takie samo. Goetze musiał mnie pocałować. Była już 22:00. Ania powiedziała, że zostaje na noc u Marco, a ja postanowiłam wrócić do domu pieszo. Szłam tak, przez park zupełnie nietrzeźwa. Jeszcze te buty. Nie było mi za wygodnie. Zobaczyłam, że biegnie do mnie jakiś mężczyzna. Przestraszyłam się, ale nie miałam siły uciekać. Szłam pospiesznym krokiem. Nagle złamał mi się obcas i upadłam.
- Kurwa ! - Krzyknęłam. Mężczyzna był coraz bliżej. Podszedł i pomógł mi wstać.
- Wszystko w porządku ? - Zapytał,
- Nie ! Idę sama pijana przez park, złamał mi się obcas, boli mnie noga, bo upadłam, a osoba na której mi zależy ma mnie w dupie. Szybko znalazł sobie inną. - Burknęłam.
- To musi być jakiś dureń. - Odpowiedział chłopak. Pomógł mi wstać. Wtedy zorientowałam się, że to Robert.
- Robert ?! Co ty tu robisz ? Dlaczego jesteś w garniturze ?  - Byłam zdziwiona.
- Ratuję cię mała.
- Poradzę sobie. - Zdjęłam buty i ruszyłam przed siebie. Stanęłam na jakimś kamyczku i strasznie bolała mnie stopa.
- Jesteś pewna ? - Zapytał opiekuńczo.
- Nie.
- Chodź pomogę ci. - Podszedł w wziął mnie na ręce. Czułam się jak panna młoda.
- Jestem ciężka.
- Dla ciebie wszystko księżniczko. - Powiedział i znów to zrobił ! Znów uśmiechnął się jak za pierwszym razem. Dalej nie pamiętam czy coś mówił czy nie. Chyba zasnęłam. Przebudziłam się, gdy Lewy kładł mnie na łóżko. Chwilkę przy mnie siedział, ale po chwili wstał i powiedział:
- Pójdę już. Dobranoc mała. - Ucałował mnie w czoło. To było urocze. Chciał wyjść, ale ja złapałam go za rękę.
- Zostań. Proszę. - Zrobiłam maślane oczka. Zadziałało.
- Dobra idę do salonu. - Powiedział.
- Nie. Zostań tutaj ze mną. Jest dużo miejsca.
- Ale ..
- Proszę ! - Przerwałam mu i pociągnęłam go za rękę tak, że prawie na mnie leżał. Podtrzymywał się tylko prawą ręką. Popatrzył mi prosto w oczy.
- Dobrze. - Nareszcie się zgodził. Położył się obok mnie. Położyłam głowę na jego klacie i zasnęłam.

~ Robert
Chciałem zrobić kolację i zaprosić Ewelinę. Miałem jej powiedzieć o tym co czuję .. Zadzwonił do mnie Marco, żebym do niego przyszedł. Mówił, że Ewelina też będzie. Zdecydowałem, że  koło 22:00 pójdę po nią i zabiorę do siebie. Jednak nie spodziewałem się tego co się wydarzyło.. Po drodze spotkałem ją całkiem pijaną. Złamała obcas i nie mogła iść dalej. Przecież nie mogłem jej tak zostawić. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do domu. Położyłem ją na łóżku i chciałem odejść, ale ta złapała mnie za rękę i pociągnęła do siebie. Poprosiła, żebym został. Chciałem iść spać na kanapę, ale ona poprosiła, żebym spał z nią. Zgodziłem się.
Tak .. Jestem pewny. Kocham ją i chcę z nią być. Jest wspaniała. Jeszcze nigdy nie czułem do nikogo tego, co czuję do niej. Boję się jednak, że ona nie chce być ze mną.

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział IV.


~ Ewelina
Zaproponowałam Robertowi, żebyśmy poszli do mnie. Zgodził się. Wypiliśmy kawę i rozmawialiśmy. Uwielbiam z nim rozmawiać, nigdy się nie nudzę, ma wspaniałe poczucie humoru. Długo tak siedzieliśmy i siedzieliśmy. Aż w końcu do domu wróciła Ania:
- Siemka Wam ! - Krzyknęła w progu.
- Czeeść. - Odpowiedzieliśmy.
- Ja tylko na chwilkę, wpadłam by zabrać kilka żeby bo nocuję w Reusa. Nie przeszkadzajcie sobie. - Odparła o pobiegła na górę. Po kilku minutach zeszła na dół, szepnęła coś Robertowi na ucho i wyszła.
- To co robimy ? - Zapytałam, uśmiechając się. Była już 18:00. Ren czas szybko zleciał.
- Z Tobą wszystko. - Odpowiedział, odwzajemniając uśmiech. Delikatnie się zarumieniłam.
- Może obejrzymy jakiś film ? - Zaproponowałam.
- Możemy, a jaki ?
- Może ' 3 metry nad niebem ' ?
- Świetnie. - Położyliśmy na łóżku i zaczęliśmy oglądać. Po chwili objął mnie ręką. To było miłe. Widziałam, że film mu się podobał. Jak zwykle w chwili śmierci przyjaciela Hugo rozkleiłam się. Zawsze tak mam, ilekroć oglądam ten film. Wtedy Lewy przytulił mnie mocno i ucałował w czoło. Popatrzył mi prosto w oczy. Wtedy wzrok przeniosłam na jego usta. Chciałam go pocałować, ale tego nie zrobiłam. I żałowałam. Po zakończeniu filmu zapytałam:
- Jesteś głodny ?
- Troszeczkę.
- Zamawiamy pizzę ?
- Okeej. - Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Po 15 min. zadzwonił dzwonek do drzwi. Lewy poszedł otworzyć.
- Pizza przyszła ! - Krzyknął, wracając do pokoju. - Była bardzo smaczna. Rozmawialiśmy długo, aż Robert spostrzegł, że jest już po 22:00.
- Ojej, już późno. Trzeba wracać do domu. - Powiedział.
- Zostań. - Złapałam go za ręke.
- Zobaczymy się jutro mała.
- Nie wypuszczę Cię stąd. Nie ma mowy. Jest za późno. Przyniosę Ci koszulkę Reusa, żebyś miał w czym spać. On bywa tu często u Ani, więc na pewno coś znajdę.
- No dobrze. - Przyniosłam mu koszulkę i poszłam pod prysznic. Fajnie, że zgodził się zostać. Wyszłam z łazienki i czekałam na Lewego w pokoju.
- Idę spać do gościnnego. - Powiedział wchodząc.
- A może obejrzymy jakiś film ? No chyba, że jesteś zmęczony.
- Nawet nie.
- To może ' Wciąż ją kocham ' ? - Zaproponowałam.
- Okej. - Włączyliśmy film i świetnie się nam oglądało. Po zakończeniu jeszcze rozmawialiśmy ..

***

Obudziłam się o 9:15. Wychodzi na to, że razem zasnęliśmy po filmie. I to chyba ja pierwsza. Robert jeszcze spał, a ja nie chciałam bo budzić. Spał tak słodko. Zrobiłam mu tylko zdjęcie, nie mogłam się oprzeć. Zeszłam na dół zrobić śniadanie. Po kilku minutach śniadanie było gotowe.
- Rooobert ! - Zawołałam.
- Idę, idę kochanie.
- Kochanie ? - Zdziwiłam się, ale to było miłe.
- Tak tylko powiedziałem, dla żartów. A mówiłem, że masz fajny akcent ? - Zapytał i zaczął się śmiać.
- Nie, nie mówiłeś. Zrobiłam śniadanie, siadaj. - Lewy posłusznie usiadł i zjadł.
- Dziękuję, było pyszne.
- Proszę. - Uśmiechnęłam się.
- Muszę już iść maleńka. Mam trening.
- Szkoda.
- Zobaczymy się innym razem.
- No to cześć. - Uśmiechnęłam się i przytuliłam piłkarza. W jego objęciach czułam się tak bezpiecznie .. Popatrzyłam w jego oczy. Ten znów uśmiechnął się, tak jak za pierwszym razem .. Przy naszym pierwszym spotkaniu. Dokładnie pamiętałam ten moment. Zbliżyłam się i ucałowałam go w policzek. Wpadłam wtedy w zakłopotanie i przyczerwieniłam się. Robert też nabrał rumieńcy.
- Dziękuję. - Powiedziałam.
- Za co ? - Zapytał.
- Za to że jesteś. - Odpowiedziałam. Staliśmy tak i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Robert. - Zawołałam.
- Tak ?
- Miałeś już iść, bo spóźnisz się na trening.
- Fakt. Wyleciało mi z głowy. Do zobaczenia mała.
- Do zobaczenia. - Lewy wyszedł. Jakie on jest cudowny. Nigdy bym nie pomyślała, że tak go polubię. Usiadłam na łóżku i wpatrzyłam się w jego zdjęcie, które zrobiłam jak spał. Straszny z niego słodziak.
__________________________________
Trosze krótki ;) Szczerze mówiąc nudny. W następnych pojawi się coś ciekawszego.
Ale nie wiem czy ktoś to czyta i czy moje starania się opłacają. Jeśli tak, to proszę o komentarz. Pozdrawiam :) 

sobota, 4 maja 2013

Rozdział III.


~ Ewelina
Chciałam zrobić na Tomku dobre wrażenie, więc pomalowałam się delikatnie. Ubrałam krótkie spodenki, bokserkę i Vansy. Zabrałam jeszcze sweterek. W kawiarni czekał na mnie Tomek. Zjedliśmy coś i zaprosił mnie na spacer. Chętnie się zgodziłam. W pewnym momencie złapał mnie za ręke i popatrzył głęboko w oczy. Kolejno wzrok skierował ku miom ustom. Zbliżył się do mnie i pocaował mnie. Czułam się wspaniale. Po powrocie do domu czekała na mnie niemiła niespodzianka. Tata oznajmił, że w poniedziałek wracamy do Polski, bo babcia się rozchorowała. Byłam smutna, bu musiałabym rozstać się z Tomkiem. Kiedy Ania wróciła do domu powiweidzałam jej o tym, że musimy wracać. Ta prawie się popłakała. Przytuliłam ją i posstanowiłam zrobić coś, by zostać w Borussi. Następnego dnia pojechałam do cioci, bo obiecałam jej, że jeszcze wpadnę. Wyżaliłam się, że musimy wracać do polski, a mi się tutaj podoba. Zaproponowała, abym razem z Anią została i zamieszkała w jej drugim. Ucieszylam się i zaraz zadzwoniłam do przyjaciółki. Ta również się ucieszyła. Wieczorem zadzwonił do mnie Lewandowski. Zaprosił mnie na imprezę, ale ja nie chciałam iść sama, więc zabrałam ze sobą Tomka i przedstawiłam go Lewemu:
- To jest mój chłopak Tomek.
- Cześć, Robert jestem. Nie wiedziałem, że masz chłopaka.
- Bo jesteśmy razem od wczoraj. - Oznajmiłam. Tomek świetnie tańczył, dlatego też świetnie się bawiliśmy. Tylko Robert był jakiś taki smutny. Kiedy zapytałam go o co chodzi to odpowiedział, że nic ważnego. Już po 40 minutach, poszedł do domu, więc ja też się zbierałam. Byłam zmęczona i położyłam się spać.

~ Robert
Fajnie, że Ewelina zgodziła się na imprezę. Szkoda jednak, że nie przyszła sama tylko z .. Tomkiem - swoim chłopakiem. Straciłem humor na zabawę i zrozumiałem, żę nie mam u niej żadnych szans.

~ Ewelina
Obudziłam się późno, zjadłam śniadanie i pożegnałam się z rodzicami i rodzeństwem. Spakowałam rzeczy i pojechałam nowego tymczasowego domu. Postanowiłam, że pójdę się przejść. W jednym z parków zobaczyłam Tomka z jakąś dziewczyną. Trzymał ją za ręke. Stałam tak i ich obserwowałam. Zbliżył się do niej i pocałował ją w usta. Gdy to zobaczyłam szybko pobiegłam do domu. Zamknęłam się w pokoju i chciałam się wypłakać. Zadzwonił do mnie telefon. Myślałam, że to Tomek, dlatego tez odebrałam. Miałam ochote mu wygarnąć.
- Cześć. - Odezwał się ciepły głos. To Robert.
- Ooo hej. - Odpowiedziałam zapłakana.
- Coś się stało ? Płakałaś ?
- Nie, wydaje Ci się. Przepraszam, ale nie mogę teraz rozmawiać. Pa. - Rozłączyłam się.
Nie minęło 20 min, a w drzwirz mojego domu stał Robert.
- Proszę wejdź.
- Przez telefon wydawao mi się, że płakałaś. Co jest ?
- Byłam się przejść i zobaczyłam Tomka, całującego się z jakąś inną dziewczyną.
- Nie martw się. Nie jest wart Twoich łez. Jesteś na to za śliczna. - Oparłam się o jego ramie i chciałam zasnąć, ale rozległ się dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć.
- Cześć kotku ! - Przywitał mnie Tomek.
- Kotku ? Idź sobie do tamtej, co się z nią całowałeś ! - Krzyknęłam.
- Ejj wiesz, że kocham tylko Ciebie musiu. Nie gniewaj się na mnie. Jesteś dla mnie wszystkim. - Wtedy pocałował mnie i cała złość minęła.
- Może ja już pójdę. - Powiedział Robert i wyszedł bez słowa. Ja zaprosiłam Tomka do środka. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Po chwili do domu weszła Ania z Marco i Mario.
- Cześć. - Przywitała nas.
- Cześć. - Odpowiedziałam, uśmiechając się.
- Mario, to jest Ewelina, moja przyjaciółka, a to Tomek, jej chłopak.
- Miło mi. - Powiedziałam podając mu ręke.
- Mi również. - Uśmiechnął się.
- Wchodźcie, siadajcie.
- Nie, my idziemy na imprezę i pomyślałam, żę może pójdziesz z nami ?
- Tomuś idziemy ? - Zapytałam chłopaka. Widać, że Ania chciała, żebym to ja sama z nimi poszła.
- Jasne. - Odpowiedział Tomek.
- Dajcie mi 10 min, przebiorę się. - Pobiegłam na górę. Założyłam rurki, t-shirt i Conversy. Spięłam włosy w kucyk i delikatnie się pomalowałam.
- Jestem gotowa ! - Krzyknęłam schodząc ze schodów.
- Więc chodźmy. - Powiedział Marco.
Na miejscu było dużo ludzi i fajna muzyka. Przyszedł nawet Robert. Mnie trochę bolał brzuch, więc siedziałam i patrzyłam jak tańczą. Obok mnie siedział Robert.
- Czemu nie tańczysz ? - Zapytałam.
- A Ty ?
- Brzuch mnie boli.
- A ja nie mam ochoty na zabawę. Dotrzymam Ci towarzystwa. - Powiedział i uśmiechnął się tak słodko, jak wtedy.. Wtedy kiedy zemdlałam. Po chwili zobaczyłam Tomka, tańczącego z jakąś dziewczyną. On ją objął, a zaraz po tym pocałował. Nie wytrzymałam. Wstałam, podbiegłam do niego i krzyknęłam:
- Nienawidzę Cię !- Uciekłam z budynku. Za mną wybiegł Tomek i próbował mnie przytulić.
- Zostaw mnie ! Daj mi spokój. - Krzyczałam zapłakana. Chłopak złapał mnie mocno za rękę i ściskał z całej ciły. Na szczęście w porę pojawił się Robert.
- Zostaw ją ! - Powiedział.
- Bo co ? - Postawił się Tomek. Wtedy to Robert uderzył Tomka, a ja uciekłam, lecz Lewandowski poszedł za mną.
- Ewelina. - Powiedział ciepłym głosem.
- Daj mi spokój. Proszę.
- Chodź zawiozę Cię do domu. - Zaproponował. Nie miałam siły odmówić. Zaniósł mnie na łóżko i przykrył kocem. Szybko zasnęłam.

~ Ania
Widziałam jak Ewelina wyszła z budynku. Za nią Tomek i Robert. Widziałam też jak zabawiał się jej chłopak. Nie pójdę za nią. Zostawie ją samą z Robertem. Może porozmawiają ...

~ Robert
Nie rozumiem, jak ten idiota mógł nie doceniać takiego skarbu jak Ewelina. Powinien się cieszyć, że miał to szczęście z nią być. Dziewczyna była cała roztrzęsiona. Nie mogłem jej tak zostawić. Odwiozłem ją do domu, zaniosłem na óżko i przykryłem. Chciałem dać jej buziaka, ale tego nie zrobiłem. Nie chcę wykorzystywać takich sytuacji.

~ Ewelina
Kiedy się obudziłam, byłam w kiepskim stanie. Wzięłam prysznic i zeszłam do kuchni. Była tam już Ania i robiła śniadanie.
- Chcesz naleśnika ? - Zapytała uśmiechając się.
- Jasne, dziękuję. - Powiedziałam przytulając ją. Po śniadaniu postanowiłyśmy iść na rolki.
- Ale ja nie umiem jeździć. - Zaśmiałam się do Ani.
- To Cię nauczę. - Odparła. Po drodze spotkałyśmy Roberta i Reusa. Gdy Ania go zobaczyła rzuciła mu się w ramiona i pocałowała go.
- To my sobie pojedziemy, bo musimy pogadać. - Powiedziała przyjaciółka i odjechała razem z Marco.
- Dziękuję, że wczoraj mnie odwiozłeś. A tak pro po rolek to ja nie umiem jeździć, musisz mi pomóc. - Powiedziałam.
- Jasne. - Odpowiedział. Stanęłam prosto, a Robert był za mną. Po chwili złapał mnie za biodra, a głowę położył na moim ramieniu. Delikatnie popchał mnie w przód. Po 15 minutach, potrafiłam jechać już sama, ale dla pewności wolałam trzymać Roberta za rękę. Przewróciłam się kilka razy, ale Lewy zaraz pomagał mi wstać. Po części robiłam to celowo..

~ Ania
Rozmowa z Reusem była tylko pretekstem, aby zostawić ich samych. Robert uczył ją jeździć. Tak słodko razem wyglądają.

~ Robert
Byłem zadowolony, że mogłem z nią pobyć sam na sam. Chciałem zaprosić ją na randkę, ale brakło mi odwagi.

~ Marco
Doskonale wiedziałem, że Robert lubi tę dziewczynę bardziej niż kto kolwiek inny. Życzyłem im jak najlepiej.

Rozdział II.


~ Ania
Fajnie, że Ewelina zgodziła się na tą kawę. Robert to naprawdę sympatyczny chłopak. Jak ja bym chciała, żeby ktoś mnie zaprosił. Nie docenia go. Wczoraj fajne gadało mi się z Reusem, ale on traktuje mnie jak zwykłą fankę. Nie to co Robert Ewelinę. WIdać, że bardzo ją polubił. Czasem nawet jej tego zazdroszcze...

~ Robert
Strasznie się cieszę, że Ewelina się zgodziła. Już się balem, że znów mi odmówi. Jest naprawdę pięka i sympatyczna. Mam nadzieję, że mnie też polubi.

~ Marco
Cały czas myślę o dziewczynie, której dawałem wczoraj autograf na stadionie. Rozmawialiśmy chwilę i wydawała się być miła. Chciałbym spotkać ją jeszcze raz, ale nawet nie wiem jak ma na imię. Bardzo żałuję, że odrazu nie zaprosiłem jej gdzieś. Moje przemyślenia przerwał Robert.
- Siema ! - Wparował do pokoju.
- Cześć.
- Kojarzysz tę dziewczynę, która wczoraj zemdlała na stadionie ?
- Tak, tak.
- Umówiłem się z nią na kawę. - Powiedział zachwycony.
- Świetnie. - Odpowiedziałem bez entuzjazmu.
- Co jest ? Co masz taki zły humor ? - Zapytałem.
- No bo wczoraj na stadionie spotkałem śliczną dziewczynę, ale nie odważyłeś się zapytać jak ma na imię. Cały czas o niej myślę i chciałbym ją jeszcze spotkać, ale nic o niej nie wiem.
- Mam pomysł jak ją odnaleźć ! - Krzyknął przyjaciel.
- Jaki ? - Zapytałem zaciekawiony.
- Zobaczysz. Ubieraj się i chodź.

~Ewelina
Wróciłyśmy do domu, a ja musiałam szykować się na spotkanie z Robertem. Dostałam od niego SMS: * Włączcie telewizor. Marco szuka pewnej dziewczyny, może ją wczoraj widziałyście ? * Natychmiast włączyłam telewizor. Razem z Anią słuchałyśmy wywiadu, w którym Reus powidział, że wczoraj po meczu, piękna i miła dziewczyna, która brała on niego autograf coś zgubiła, i że chciałby jej to zwrócić. Miała tam przyjść w sobotę o 15:00. Popatrzyłam na Anię. Jej buzia rozpromieniła się.
- Coś Ty taka wesolutka ? - Zapytałam.
- Bo ja wczoraj też brałam autograf od Marco. Myślisz, że to możę chodzić o mnie ?
- Hmm .. Piękna - zgadza się. Miła - też się zgadza. Możliwe, że to Ciebie szuka. Musisz tam pójść. Ania była bardzo zadowolona, a ja poszłam się ubierać. Była ładna pogoda, więc założyłam przewiewną sukienkę, baleriny i założyłam dżinsową kurteczkę.
Kiedy dotarłam na miejsce Robert już czekał.
- Cześć. - Powiedział uśmiechając się.
- Hej. - Odpowiedziałam odzwajemniając umiech.
- Pięknie wyglądasz. - Powiedział i wręczył mi piękne róże.
- Dziękuję. Ty rónież. Dziękuję za kwiaty, są śliczne. Uwielbiam róże.
- Cieszę się. - Usiadliśmy i podszedł do nas bardzo przystojny kelner.
- Co zamawiamy ? - Zapytał Robert.
- Ja poproszę Latte macchiato i szarlotkę. - Powiedziałam.
- Ja to samo. - Uśmiechnął się Robert.
- Co robisz w Borussi ? - Zapytał po chwili.
- Przyjechałam na Wasz mecz. Będę tutaj jeszcze tydzień i wracam do Polski.
- Z kim przyjechałaś ?
- Z rodzicami. - Odpowiedziałam. Kelner przyniósł zamówienie.
Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy. Przyznam,że nawet było miło, ale Robert dostał telefon.
- Muszę już się zbierać. - Oznajmił.
- Szkoda. - Trochę posmutniałam.
- Gdzie Cię odwieźć ?
- Dziękuję, pójdę na nogach. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
- Mógłbym dostać Twój numer telefonu ?
- Jasne. - Odparłam i podałam numer.
- Do zobaczenia. - Pożegnał się.
- Do zobaczenia.

~ Robert
No nie ! Głupi telefon ! A tak nam się świetnie rozmawiało. Mam nadzieje, że polubiła mnie.

~ Ewelina
Siedziałam tak przez chwilę, gdy przysiadł się do mnie ten kelner, który nas obsługiwał.
- Zostawił Cię samą ? Nie przejmuj się, oni tacy są. - Powiedział.
- Nie, nie zostawił. Ma pilną sprawę do załatwienia.
- Jestem Tomek, a Ty ? - Przedstawił się, podając mi rękę.
- Ewelina, miło mi. - Uśmiechnęłam się. Rozmawialiśmy długo, aż zorientowałam się, że jest późno.
- Muszę już iść. - Oznajmiłam, a Tomek wstał i podał mi kurtkę.
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
- Z pewnością. - Uśmiechnęłam się i wyszłam. Pogoda się zepsuła i zaczął padać deszcz. Włożyłam ręce do kieszeni i poczułam, że jest tak jakaś karteczka. Wyjęłam ją, a tam było napisane: * Świetnie nam się rozmawiało. Może jeszcze się spotkamy ? Jeśli chcesz zazdwoń: 866***563. Tomek. * Uśmiechnęłam się sama do siebie. Włożyłam karteczkę spowrotem do kieszeni i pospiesznie ruszyłam w stronę hotelu. Wzięłam prysznic i położyłam się spać.
Rano wszyscy zjedliśmy śniadanie. Potem zazdwoniłam do Tomka.
- Cześć Tomek.
- Cieszę się, że zadzwoniłaś. Może umówimy się na kolację ?
- Chętnie, ale kiedy ?
- Dziś o 19:00, tam gdzie wczoraj.
- Dobrze, będę.
- Do zobaczenia. - Byłam bardzo zadowolona. Mieliśmy dzisiaj odwiedzić ciotkę. O 10:00 byliśmy pod jej domem. Dłogo rozmawialiśmy i było naprawdę fajnie. Przypomniało mi się, że miałam jechać z Anią na stadion, do Reusa. Pożegnałam się i obiecałam wpaść jutro. Zawołałam Anię i zadzwoniłyśmy po TAXI. Po 30 minutach byłyśmy na miejscu. Spóźniłyśmy się chyba trochę, bo było tam bardzo dużo dziewczyn, które twierdziły że to one. Ania posmutniała.

~ Ania
Kiedy byliśmy u cioci Eweliny, całkiem zapomniałam o tym, że miałam jechać na stadion. Na szczęście Ewelina sobie przypomniała. Dotarłyśmy na miejsce trochę po czasie. To co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło. Mało się nie popłakałam, że nie uda mi się z nim spotkać. Jednak Ewelina kazała mi cierliwie poczekać.

~ Robert
Przyszlo bardzo dużo dziewczyn, ale Marco nie mógł znaleźć tej, o którą mu chodziło. Z każdą minutą tracił nadzieję.

~ Marco
Nie przypuszczałem, że przyjdzie tyle dziewczyn. Wszystkie były piękne, ale wśród nich nie widziałem tej jednej - najpiękniejszej. Po kolei kazałem odchodzić dziewczynom, które nie były do niej podobne. Byłem pewny, że nic z tego nie będzie, gdy nagle zobaczyłem ja. Poprawił mi się humor, byłem przeszczęśliwy. Była z przyjaciółką.
- Cześć. - Zagadałem.
- Cześć.
- Jak masz na imię ? - Zapytałem.
- Ania. - Odpowiedziała.
- Tak, to Ciebie szukam. - Dziewczyna usmiechnęła się.
- Mówiłeś, że masz coś mojego.
- No właśnie z tym, to taka długa historia. Zapraszam Was do mnie to pogadamy. Tylko musimy chwilkę zaczekać na mojego kumpla. - Powiedziałem uradowany.

~ Ewelina
Udało się ! To Ani szukał Marco. Jego kumplem okazał się Robert. Znowu się spotykamy. W domu Reusa było bardzo pięknie. Chłopak wytłumaczył nam, że blefował z tą znalezioną rzeczą. Bardzo rozbawiło mnie to, jak postanowił ją odnaleźć. Ja rozmawiałam z Robertem, a Ania a Reusem.
- Może pójdziemy na spacer ? - Zaproponował Lewandowski.
- Przykro mi, ale jestem umówiona. Może innym razem. - Wstałam i wyszłam. Po chwili dzwoniła Ania.
- Gdzie Ty jesteś ?
- Już prawie w hotelu, a co ?
- Dlaczego wyszłaś ?
- Umówiłam się.
- Z kim  - Wypytywała przyjaciółka.
- Z Tomkiem. Poznałam go w kawiarni, jest przystojny i bardzo sympatyczny.
- Masz Roberta, a uganiasz się za innymi ! - Krzeknęła i rozłączyła się. Próbowałam do niej zazdwonić, ale nie odebrała.

~ Ania
Świetnie rozmawiało mi się z Marco. On był taki słodki. W pewnej chwili zorientowałam się, że Eweliny nie ma. Zadzwoniłam do niej i byłam zła, że nic mi nie powiedziała. Kiedy dowiedziałam się, że umówiła się z jakiś Tomkiem wpadłam w złość.

~ Robert
Było mi bardzo przykro, że Ewelina mi odmówiła, chyba nie darzy mnie sympatią.

~ Marco
Ania jast cudowna. Dobrze mi się z nią rozmawia, chyba mnie polubiła.

piątek, 3 maja 2013

Rozdział I.


~ Ewelina
 Wstałam koło 10:00. Poszłam zrobić sobie śniadanie. Rodziców nie było w domu. Widocznie pojechali na zakupy. Trochę bolała mnie głowa, dlatego też nie miałam byt dobrego humoru. Prawie skończyłam jeść, gdy do kuchni wszedł Kuba.
- Siemka siostra. - przywitał mnie.
- Cześć. - Odpowiedziałam,
- Co tam jesz dobrego ? - zapytał.
- Jajecznica, zrobić Ci ? - zaproponowałam.
- Chętnie. - Uśmiechnął się i dał mi buziaka w policzek.
- Idź do na górę i zapytaj Mileny czy też chce.
- Ona chyba jescze śpi. - Odpowiedział zajęty graniem na telefonie.
- To ją obudź. Będzie się źle czuła, jeśli pośpi za długo. - Powiedziałam puszczając mu oczko. Oboje wiedzieliśmy, że wróciła późno, bo była na urodzinach koleżanki. Po chwili oboje zeszli na dół.
- Cześć młoda. Jak było wczoraj ? - zapytałam, podając im śniadanie.
- Świetnie, dużo ludzi fajna atmostera. - Odpowiedziała zaspana dziewczyna. Otworzyły się drzwi; to mama i tata wrócili z zakupów. Tata był w wyśmienitym nastroju.
- Mam dla was niespodziankę ! - Oznajmił wchodząc do kuchni.
- Jaką ? - Byłam bardzo ciekawa.
- Wiem, że wszyscy bardzo lubimy piłkę nożną. Kupiłem 7 biletów na mecz. My z mamą bierzemy dwa, Ewelina ma dwa żeby mogła zabrać Anię, Kuba również dwa i pojedzie z Anitą, a Milena jeden.
- Świetnie ! - Bardzo się ucieszyłam na te wieści.
- Kto będzie grał ? - Zapytała Milena.
- Borussia Dortmund - Chelsea Londyn.
- Borussia Dortmund ? - Zdziwiłam się.
- Tak.
- Przecież wiesz, że ich nie lubię.
- Wiem, ale wiąłem pod uwagę też to, że Milena nie przepada a piłką nożną, a interesują się modą, a w tej drużynie będzie Mario Goetze, którego lubi Twoja siostra.
- Cholera ! Jak zwykle wszystko musisz zepsuć ! - Wkurzyłam się na Milenę. Domyślam się, że zrobiło jej się przykro i wyszła z kuchni. Zełoszczona poszłam z biletami do swojego pokoju. Postanowiłam zadwonić do Ani. Ta bardzo się ucieszyła z niespodzianki. Po kilku minutach dotarło do mnie, że źle zrobiłam krzycząc na siostrę. Przecie to nie była jej wina. Pomyślałam, że jeśli ten mecz odbędzie się w Borussi, pojedziemy do niemiec, gdzie mieszka nasza ciocia. Już dawno chciałam to zrobić, a teraz nadarzyła się wspaniała okazja. Podeszłam więc pod pokój Mileny i zapukałam.
- Milena. Mogę wejść ? - Zapytałam.
- Jesteś na mnie zła. Daj mi spokój. - Opowiedziała rozgniewana.
- Przepraszam, niepotrzebnie na Ciebie naskoczyłam. Ogólnie to fajnie, że pojedziemy do niemiec. - Powiedziałam wchodząc do pokoju. - Nie gniewaj się.
- No dobra, chodź ! - Zaprosiła siostra. Przytuliłam ją mocno. Nie chciałam jej urazić, bo bardo ją kocham, ale częstoo ponoszą mnie nerwy.
Mecz miał odbyć się w czwartek, a my w środę po południu mieliśmy wyjeżdżać do niemiec. Dzień wcześniej spakowałam moje najfajniejsze rzeczy.

Gdy dojechaliśmy na miejsce razem Anią byłyśmy bardzo zmęczone. Zatrzymaliśmy się w hotelu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Gdy obudziłam się była już 13;00. O 18:00 miał rozpocąć się mecz. Kiedy z przyjaciółką rozejżałyśmy się po hotelu poszłyśmy się przygotowywać. Tata przyniósł nam koszulki BVB. Jedną z numerem 9, czyli Lewandowskiego, a drugą 11, czyli Reusa. Anka szybko wzięła 11. Mi nie poostało nic tylko Lewandowski. Nie przepadałam za nim, ale nie miałam wyjścia. Kiedy byłyśmy gotowe wyszłyśmy w pokoju i wszyscy na nas czekali. Po chwili dotarliśmy na stadion i zajęliśmy miejsca.

Wreszcie rozległ się pierwszy gwizdek. W 29' gola strzelił Robert Lewandowski. Chwilę potem Frank Lampard i wyrównał wynik 1:1. Wydawać by się mogło, iż tak zakońcy się spotkanie, ale w 85' ponownie gola wbił Lewandowski. Po zakończneniu meczu byliśmy daleko od wyjścia, dlatego też wychodziliśmy prawie ostatni. Już prawie wyszliśmy ze stadionu, kiedy tata ujrzał kilku zawodników Bosussi na murawie. Zawołał nas wszystkich i ucieszony zmierzał ku nim. Stwierdziałam, iż mino to, że nie przepadam za nimi wezmę autograf. Tata dostał telefon i musiał wracać do hotelu. Wszyscy mieli już autografy z wyjątkiem mnie. Zostałam więc z Anią, a cała reszta pojechała z tatą. Stałam w grupce fanek Lewandowskiego i jako jedyna nie piszczałam. Nie wiem co one w nim widzą takiego cudownego. Byłam już blisko piłkarza, gdy nagle poczułam się słabo. Uciął mi się film, zemdlałam. Gdy otworzyłam oczy, zorientowałam się, że jestem w objęciach Roberta Lewandowskiego. Patrzył na mnie i słodko się uśmiechał, Wtedy to pierwszy raz zobaczyłam w nim bardzo przystojnego mężczyznę. Było mi już lepiej i poprosiłam, żeby odstawił mnie na ziemię. Ten zaś zaczął się śmiać i kręcił mnie w kółko na rękach. Byłam mu wdzięczna, że się o mnie zatroszczył, ale zdenerwowałam się, że mnie nie posłuchał. - Co za egoista. - Powiedziałam w myślach. Kiedy odstawił mnie na ziemię podziękowałam, a on zapytał jak mam na imię. Po chwili razem z Anią udałyśmy się w stronę wyjścia. Zorientowałam się, że ktoś za nami biegnie. Był to Robert.
- Ewelina ! Zaczekaj ! - Krzyknął. - Niechętnie obróciłam się i zapytałam:
- Tak ?
- Może chciałabyś wybrać się ze mną na kawę ?
- Nie, dziękuję. Źle się czuję. - Odmówiałam. Wtedy Ania spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
- Szkoda. - Posmutniał piłkarz i odszedł.
- Co on sobie myśli ?! To że byłam u niego po autograf i zemdlałam przy nim nie znaczy, że już pójdę z nim na kawę. Pewnie jestem pierwszą dziewczyną, która mu odmówiła. - Powiedziałam zdenerwowana. Ania nie odezwała się. Uśmiechała się co jakiś czas, tak jakby myślała o czymś śmiesznym, ale gdy zapytałam ją o co chodzi, odpowiedziała, że o nic. Dziwne. W hotelu wykąpałam się i położyłam się spać.
Rano razem z Anią poszłyśmy na zakupy. Wróciłyśmy o 14:00, a ja byłam zmęczona. Poszłyśmy więc na dwór. Kiedy byłyśmy przy wyjściu zobaczyłam Lewandowskiego. - O Boże znowu on. - Pomyślałam.
- Cześć dziewczyny.
- No cześć.
- Ewelina, wczoraj na stadionie, gdy zemdlałaś spadła Ci chustka. Postanowiłem, że Ci ją oddam.
- No tak, faktycznie. Dziękuję. - Uśmiechnęłam się.
- Dziś masz chyba lepszy humor, więc może dziś zgodzisz się na małą kawkę ? - Zapytał. Przez cały czas na ustach Ani widniał uśmiech. Coś czuję, że to jej sprawka.
- Nie chcę być nie miła, ale nie mam ochoty. - Po raz kolejny odmówiłam.
- Taka mała rekompensata za zwrócenie chustki. - Uśmiechnął się. Nie wiedziałam jak mam mu odmówić. Odwróciłam się w stronę Ani, a ta popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.
- Dobrze, ale tylko ze względu na to.  - Uśmiechnęłam się.
- Spotkajmy się o 18:00 w tej małej kawiarni za rogiem. - Powiedział i odszedł.
- Miły nawet. Tylko szkoda, że ze stresu i zdenerwowania przy Tobie znów zapomniał oddać Ci tej chustki. - Powiedziała puszczając mi oczko Ania. Szczerze mówiąc cieszyłam się na to spotkanie, ale postanowiłam tego nie okazywać.

Bohaterowie !



Ewelina: interesuje się piłką nożną. Nie przepada za Borussią Dortmund. Kocha zwierzęta. Nie ma chłopaka. 

 

Ania: najlepsza pryjaciółka Eweliny. Podobnie jak ona, interesuje się piłką nożną. Nie ma chłopaka. 


Milena. Młodsza siostra Eweliny. Interesuje się modą. Jest singielką. 


Kuba. Młodszy brat Eweliny, jednocześnie starszy brat Mileny. Interesuje się piłką nożną. Gra w Lechu Poznań. 


Anita. Dziewczyna Kuby. Nie interesuje się piłką nożną, ale lubi Bosussie Dortmund. 


Robert Lewandowski. Piłkarz grający w Borussi Dortmund. Przyjaźni się z Reusem, Goetze i starymi kumplami grającymi z nim w Reprezentacji Polski ; Łukaszem Piszczkiem i Kubą Błaszczkowskim. Lubi zwierzęta i interesuje się piłką nożną. Jest singlem. 


 

Marco Reus. Gra w Borussi Dortmund. Przyjaźni się z Robertem i Mario. Interesuje się piłką nożną. Jest singlem. 


Mario Goetze. Podobnie jak Lewandowski i Reus gra w Borussi Dortmund. Ma dziewczyne o imieniu Kasia. Interesuje się piłką nożną i lubi fajnie się ubierać.