poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział X.


~ Ewelina
Obudziłam się koło 9:00. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, co działo się poprzedniego wieczora. Rozmyślałam nad tym, dlaczego potrzebowaliśmy aż tyle czasu, żeby zrozumieć jak bardzo się kochamy. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwoniący telefon. To Robert.
- Cześć skarbie.
- No heej.
- Jak się spało ? - Zapytał.
- Bardzo dobrze, a tobie ?
- No też. Co dzisiaj robisz ?
- No raczej nic. Leniuchuję.
- To poleniuchujemy razem, ale wcześniej pójdziesz ze mną na trening. - Powiedział zadowolony.
- Ale mi się nie chce.
- Kotek nie marudź. Będę za 30 minut. Do zobaczenia.
- No paa. - Rozłączyłam się. Wstałam i trochę się ogarnęłam. Wzięłam prysznic i ubrałam się. Zaczęłam robić śniadanie, gdy do domu wparował Lewy.
- Czeeść mała.
- Dzień doberek. - Podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował.
- Za co to ?
- Teraz tak już będzie zawsze. - Uśmiechnęłam się, a ten przywarł mnie do ściany i zaczął namiętnie całować.
- Kochanie nie za dużo tych czułości ? - Delikatnie go od siebie odepchnęłam.
- Kilka dni temu mogłem sobie o tym pomarzyć. Daj mi się tobą nacieszyć.
- Co za dużo to nie zdrowo. - Puściłam mu oczko. - Jadłeś coś ? Chcesz kanapkę ?
- Nie, dziękuję. Jedz i zaraz jedziemy.
- Jasna sprawa. - Zjadłam kanapki i napiłam się soku, po czym wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na stadion. Gdy byliśmy na miejscu trochę się zestresowałam.
- Ciekawe co powiedzą chłopacy jak nas razem zobaczą.
- Co powiedzą, to powiedzą. Przejmujesz się ?
- Nie. Kocham Cię, wiesz ?
- Taak wiem. Ja Ciebie też. Chodźmy. - Byliśmy już na murawie. Trzymaliśmy się za ręce. Wszyscy już byli. Lewy mnie pocałował i powiedział:
- Będą gadać, ale im przejdzie. - Szliśmy dalej. Dołączyliśmy do wszystkich i usłyszeliśmy:
- Awwww.. No no no Lewy gratulacje.
- A więc wczorajszy wieczór się udał. - Powiedział Marco. - Gratulacje mała. - Podszedł i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję. Za wszystko. Jesteś kochany. - Przytuliłam go mocno.
- A ja to co ? - Przybiegł Mario i przytulił się do mnie.
- Gratulacje i szczęścia wam. - Powiedzieli chłopcy.
- Ej a czy wy przypadkiem nie macie treningu ? - Próbowałam zmienić temat. Nie lubiłam takich scen.
- No właśnie chłopaki ! Do roboty ! - Pojawił się trener. Jak zwykle banda dzieciaków zachowywała się masakrycznie. Ale przynajmniej było się z czego pośmiać. 2 godziny szybko zleciały i ani się nie obejrzałam, a razem z Lewym byłam już w domu.
- Co robimy ? - Zapytałam.
- Noo możemy pooglądać jakiś film, zagrać w coś, przejść się, isć do kina, albo na basen. Wybieraj. - Puścił mi oczko.
- Film. Zdecydowanie wybieram film. A pamiętasz jak razem oglądaliśmy 3 metry nad niebem ?
- Tego się nie da zapomnieć.
- Co powiesz na ' Tylko Ciebie chce ' ?
- Jestem za. - Włączyliśmy film. Wtuliłam się w mojego ukochanego. W pewnym momencie Robertowi telefon.
- Nie odbierzesz ? - Zapytałam.
- Nie.
- Odbierz, może to coś ważnego.
- Leżysz we mnie wtulona, więc nie możesz dzwonić, a co może być ważniejszego od Ciebie ? - Pocałował mnie w usta.
- A teraz mi się przypomniało, że ja sama muszę zadzwonić. Przypomnij mi jak skończy się film, dobrze ?
- Jasne skarbie. - Kontynuowaliśmy oglądanie. Po skończonym filmie zadzwoniłam do siostry. Okazało się, że o 16:00 będzie w Dortmundzie. Miałam po nią jechać na lotnisko.
- Kochanie mogłabym pożyczyć Twój samochód ? Muszę pojechać po siostrę na lotnisko.
- A nie możemy pojechać razem ?
- Milena jest Twoją fanką. Mogłaby doznać szoku na lotnisku. Mam pewny pomysł, jak zrobić jej niespodziankę. Muszę tylko zadzwonić do Ani i Marco. - Zaczęłam mówić, co planuję.
- Niezły pomysł. Podoba mi się. - Zadzwoniłam do przyjaciółki. Zgodziła się. Chwilę potem para była już u mnie w domu, a ja z Lewym przedstawiłam im mój plan. Dochodziła 15:30. Przebrałam się i wraz z Anią pojechałam na lotnisko. Było tam mnóstwo ludzi, ale ja nie mogłam dostrzec mojej siostry. W końcu zobaczyłam ją, a ta do mnie podbiegła.
- Cześć kochana !
- Witaj. - Ucałowałam ją w policzek.
- Tak długo się nie widziałyśmy. Tęskniłam.
- Ja za tobą też mała. - Przytuliłam ją mocno.
- Cześć Ania. - Milenia przywitała się z moją przyjaciółką.
- Hej. Świetnie wyglądasz. - Uśmiechnęła się. Ania i Milena zawsze się lubiły.
- Co, jedziemy do domu ? Jesteś zmęczona ? Jak lot ?
- Bardzo chętnie. Jestem trochę śpiąca.
- No to chodźmy. - Poszyłyśmy na parking. - Zapraszam do samochodu. - Wskazałam placem czarny, sportowy samochód.
- To twój ? - Zapytała zdziwiona siostra.
- Nie, na razie mnie na takin nie stać. - Zaśmiałam się.
- To czyj ?
- Zobaczysz. - Uśmiechnęłam się. Wsiadłyśmy do samochodu i lada chwila byłyśmy pod domem.
- Dajcie mi chwilę muszę napisać sms.
- A nie możesz w środku ?
- Nie. - Puściłam oczko Ani i szybko napisałam sms.
- Wchodźmy. Zostaw walizki w samochodzie, potem po nie wrócimy.
- Ok. - Weszliśmy do domu, a ja kazałam się rozgościć siostrze.
- Chcecie coś do picia ?
- Nie, dziękuję powiedziała Ania.
- A ja poproszę sok pomarańczowy. - Weszłam do kuchni, a tam siedział Marco i Robert. Nalałam soku i zabrałam ciastka. Chciałam je tylko posypać cukrem pudrem, ale był na półce u samej góry, więc poprosiłam Roberta, żeby mi go podał. Marco, jak to Marco chciał mu zrobić kawał i uderzył go lekko w brzuch. Wtedy Lewy upuścił cukier i razem z Marco byli cali biali. Zaczęliśmy się śmiać. Nie mogłam się opanować. Tak śmiesznie wyglądali.
- Ej, bo nas usłyszą.
- Oj tam, oj tam. - Zaśmiali się.
- Jak wy wyglądacie. Jak małe dzieci. - Pocałowałam Roberta w usta.
- Mmm.. Słodko.
- Widzisz. Wyglądamy jak małe dzieci, ale za to jesteśmy słodsi, niż zwykle. - Robert poruszał brwiami.
- Lewandowski ! My nie możemy być bardziej słodsi, niż jesteśmy.
- Znów się zaśmialiśmy.
- Ej ja też chce buziaka. - Powiedział Marco.
- No chodź przyjacielu. - Robert rozłożył ręce i znów wybuchnęliśmy śmiechem.
- Robert, nie żeby coś, ale wolałbym od Eweliny. - Wtedy dałam Marco buziaka w policzek.
- Ciastek nie będzie. Tylko sok jej musze dać, bo nie ma już więcej cukru pudru.
- Mam być zazdrosny ? - Zapytał Lewy. Chodziło mu o buziaka, którego dałam Marco. Wtedy podeszłam do Roberta i namiętnie go pocałowałam.
- Mmm. Czy to oznacza, że nie ? - Znów go namiętnie pocałowałam.
- Nie. - Szepnęłam mu do ucha i wyszłam z kuchni.
- Co tak długo ? - Zapytała Milena.
- Nie mogłam znaleźć soku. - Zaczęłam się śmiać, a Ania ze mną ?
- Z czego się śmiejecie ?
- Aaa nieważne. - Ania puściła mi oczko.
- A z kim się tam śmiałaś ?
- Ja się śmiałam ? Wydaje Ci się. To może radio.
- Możliwe.
- Proszę sok.
- Dziękuję.
- Mam dla Ciebie niespodziankę.
- Jaką ?
- Za chwilę zobaczysz. Kochanie ! - Zawołałam. Wtedy z kuchni wyszedł Robert.
- Czy to .. ? - Milena nie mogła uwierzyć.
- Tak to Robert Lewandowski. - Mężczyzna podszedł do mnie i objął mnie jedną ręką.
- A co on tutaj robi ? - Zapytała zdziwiona. Wtedy mój ukochany mnie mocno pocałował.
- To mój chłopak. - Uśmiechnęłam się.
- No nie wierze.
- To uwierz. - Puściłam jej oczko.
- Cześć, jestem Milena.
- Siema. Miło mi.
- Kochanie jaka powaga. Masz jeszcze cukier puder na policzku. - Zaśmiałam się i delikatnie wytarłam policzek.
- To z nim śmiałaś się w kuchni ? Dlatego tak długo tam siedziałaś. Siostra. Ty to się umiesz ustawić.
- Twoja siostra niesamowicie zawróciła mi w głowie. - Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Nie do końca z nim. Mam jeszcze jedną niespodziankę. Ale to już bardziej Ani sprawa.
- Skarbie ! - Zawołała Ania. Wtedy z kuchni wyszedł Marco. Milenia, aż usiadła z wrażenia.
- To sen ?
- Nie, to nie sen. Poznaj Marco, chłopaka Ani.
- Cześć, Milena jestem.
- Miło mi. - Uśmiechnął się.
- Nie no nie moge w to uwierzyć.
- To zacznij. Teraz będziesz ich widywać codziennie. Aż będziesz miała ich dosyć.
- Nigdy w życiu. A kogo jeszcze trzymasz w kuchni siostrzyczko ?
- To już wszyscy.
- Ty kochanie masz mnie dosyć ? - Zapytał Robert.
- No nie wiem nie wiem. - Wtedy wziął mnie na ręce i niósł gdzieś do góry.
- Ej co Ty robisz ?
- Idę. - Wszedł do mojego pokoju i położył mnie na łóżku. - I co teraz ? - Zaczął mnie całować.
- A teraz się całujemy. - Zaśmiałam się.
- I co dalej ? - Włożył mi rękę pod bluzkę i dotykał mojego brzucha.
- Dalej już nie musisz. - Odepchnęłam go od siebie i wystawiłam język. - Chodźmy do nich.
- Ale kotkuuuuuu..
- Nie marudź. - Zeszłam na dół.
- Naprawdę masz mnie dość ? - Zapytał i zrobił minę zbitego psa.
- No żartowałam misiu. - Pocałowałam go w policzek. - A teraz młoda odpocznij chwile, bo o 20:00 idziemy na impreze. Poznasz kilka osób.
- Jasne. - Marco przyniósł walizkę z samochodu, a ja pokazałam Milenie jej pokój.
- No to odpocznij chwile. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, jestem na dole.
- Ewelina.
- Tak ?
- Jak to się stało, że jesteś z Robertem ? Przecież nigdy go nie lubiłaś.
- Pomyliłam się co do niego. Długa historia, kiedyś Ci o tym opowiem.
____________________________________
No i jest 10 :) Przydługawy no i taki trochę smętny, ale w następnym powinno być coś ciekawszego :) Takie mam plany ;) Proszę o wyrażanie swojej opinii o rozdziale w komentarzach :)
Chciałam was poprosić, abyście polubili stronę na facebooku: https://www.facebook.com/JaramsieLewandowskimiReusem?fref=ts :)
Jest to dla mnie ważne. ;)
Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy czytają moje wypociny. ;)

5 komentarzy:

  1. Rozdział super!
    Ewelina zrobiła fajną niespodziankę dla siostry :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział ;))) A no i fajna niespodzianka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger http://borussiadortmundmoimzyciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super <3 Bardzo fajny rozdział
    Nominowałam Cię do The Versatile Blogger
    http://bvbvsarsenal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć i czołem !Zapraszamy na drugi odcinek naszego opowiadania ;D http://www.diespannungsteigt.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń